Zbanowany
(Życzę wszystkim - Smacznego!)
Limp Bizkit - Chocolate Starfish And The Hot Dog Flavored Water
01. 'Intro'
02. 'Hot-Dog'
03. 'My Generation'
04. 'Full Nelson'
05. 'My Way'
06. 'Rollin' (Air Raid Vehicle)'
07. 'Livin' It Up'
08. 'The One'
09. 'Getcha Groove On'
10. 'Take A Look Around'
11. 'It'll Be Ok'
12. 'Boiler'
13. 'Hold On'
14. 'Rollin' (Urban Assault Vehicle)'
15. 'Outro'
"Czekoladowa Rozgwiazda i Woda o Smaku Hot-Doga" (przejebana nazwa!) to kolejna z kilku moich koncepcji na najnowszą reckę. Wybór padł akurat na nią, bo?... Bo tak wyszło i chuj! Z czym mamy do czynienia?? Na pewno nie z "nu-metalem", ani żadnym innym "rapcore'owym" chłamem - jak się niektórym (czyt. znacznej większości!) wydaje. Mamy do czynienia z totalnym Oldschoolem, który zwie się - Hardcore! Tak jest - zero lecenia w ciula i zbędnego kombinowania, tylko czysty wypierdol!!! Zacznijmy od tego, że "Chocolate Starfish..." to Apogeum Zajebistości i Szczyt Możliwości biszkoptowych kolesi - dokładnie tak! Poprzednie produkcje były kozackie, ale przez takie twory jak: 'Everything', 'Re-Arranged', 'N 2 Gether Now', 'No Sex' z 'Show Me What You Got' i 'A Lesson Learned' na czele - zaczęło wiać chujem podczas odsłuchu, a to cholernie niedobrze! Tutaj problemów z nudą i kaszaną mieć nie będziemy, dzięki czemu mielibyśmy do czynienia z pierdolonym Arcydziełem - gdyby nie 2 zgniłe i jebiące jak cholera jaja w postaci pseudo-rapowych gówien pt. 'Getcha Groove On' i 'Rollin' (Urban Assault Vehicle)'. Powiedzcie mi - po jakiego grzyba na album pełen samych Hiciorów, wrzucać takie porażki sezonu nadające się jedynie do spłukania w sraczu?! Konia z rzędem dla tego, który znajdzie odpowiedź na to pytanie! Te numery są tak paskudne, że je po prostu omijam w odtwarzaczu - inaczej się nie da! To był wstęp od tzw. "dupy strony", a teraz czas na zajebiste konkrety - oh yeah! Wszyscy podający się za "true" nie mają tu czego szukać i mogą najzwyczajniej w świecie - iść do knajpy obalić flaszkę (albo kilka), bo to co tu podano nie ma absolutnie związku z Klasyką lat 70. czy 80. - nie te rejony. Mamy tu za to do czynienia z agresywnym, wściekłym i skurwysyńsko ciężkim rapowo riffowym ciulaniem - kocham takie klimaty, fuck yeah baby! Zgłodnieliście?? Podano do stołu!
Po przystawce jaką okazuje się krótkie i z leksza psychodeliczne (a raczej psychiczne?!) 'Intro' - dostajemy w ryj kurewsko pikantnym 'Hot-Dogiem', ze słowami: "Get the fuck out!" od samego Mistrza Kuchni - Freda D.! Pali, prawda?? Zapijcie to dużą ilością wody, bo pieprzu i innych przypraw - wcale nie brakuje. Słodycz rozmytego efektu gitarowego w zwrotkach, krzyżuje się z drażniącą podniebienie i przełyk - ciężkością refrenowych riffów, a ostrości dodaje wrzeszczący w refrenach i rzucający w zwrotkach co 2 słowo "fucked" - Fred. Najlepszy natomiast jest środek w postaci nadzienia z mostka, polanego sosem pobrzmiewającej gitary solowej i posypanego textem: "Kiss my starfish, chocolate starfish!" - prawdziwa explozja smaku! Następnie jesteśmy częstowani szybkim i gęstym potokiem słów, komponującym się ze skocznie-bujającymi riffami, co w efekcie końcowym daje Nam smakowity kąsek znany jako - 'My Generation'. Dodatkowo Nasze kubki smakowe są rozbujane przez gęsty scratching, wypływający podczas zajadania się wspaniałym mostkiem. Ostrych przypraw nie brakuje w rozpieprzającym 'Full Nelson', czy zabójczym 'Rollin' (Air Raid Vehicle)'. Lecz prawdziwymi nie do zajebania Pikanteriami, okazują się wykręcające na 2-gą stronę trzewia i palące jak ja pierdolę: 'Take A Look Around' z 'Livin' It Up', oraz równie duszący: 'It'll Be Ok' - śmiercionośna kurwa mieszanka tequili, chili i sosu tabasco!!! Ja na szczęście uszedłem z życiem, dzięki szybkiej interwencji Personelu Medycznego - to było mocne, uh! Nie brakuje również lekkości w postaci przyjemnych melodii 'The One', 'My Way' i 'Hold On', z czego ten ostatni dodatkowo wprowadza w idylliczny stan refleksji. Na deser zostawiłem sobie enigmatycznie zaczynającego się 'Boilera', po chwili przeradzającego się w kanonadę gorzkich gitarowo-perkusyjnych explozji - prawdziwy Rarytas, tylko dla Smakoszy!
Tak właśnie smakuje powyższe danie, przygotowane przez Kucharzy z Limp Bizkit - ostro, wybornie, wyśmienicie, niezwykle i kusząco. Nie ma mowy o ciągnięciu się jak guma do żucia czy trwałym niesmaku, bo zachowane są odpowiednie proporcje i precyzyjne wyważenie składników. W tej uwodzącej swoją formą, smakiem i zapachem potrawie, jedynymi mankamentami są całkowicie niezdatne do przeżucia i przełknięcia 'Getcha Groove On' wraz z 'Rollin' (Urban Assault Vehicle)'. Gdyby nie one - mielibyśmy Dzieło Doskonałe, a tak mamy - Rewelację z odrobiną goryczy. Ocena końcowa: 9/10.
Ostatnio edytowany przez Rockin_Motherfucker (2013-09-10 07:34:20)
Offline
Zbanowany klon GoE
Jak nie operacje to kucharzenie.... Dziwne masz hobby. Limp Bizkit zasłuchiwałem rówlolegle z Kornem w dosyć odległych czasach... na zmianę z Cypress Hill.
Offline
Zbanowany
borysXL napisał:
Jak nie operacje to kucharzenie.... Dziwne masz hobby.
To się nazywa - wyobraźnia! Przeczytaj moje pozostałe recki (dużo ich nie jest), to dopiero zobaczysz - co mi we łbie siedzi...
Jestem niespełnionym Muzykiem z powodu wzmachola, który zjarał się jak kościoły w Norwegii - na naprawę stać mnie nie było,
a zwłaszcza na kupno nowego, więc wiosło poszło na sprzedaż. Skoro nie mogę (przynajmniej na razie) tworzyć i grać koncertów,
to przynajmniej mogę pisać o czyiś płytach - co też właśnie czynię.
A Ty jaką masz pasję??
borysXL napisał:
Limp Bizkit zasłuchiwałem rówlolegle z Kornem w dosyć odległych czasach... na zmianę z Cypress Hill.
Limp Bizkit skończył się na powyższej płycie, zaś z Korna ubóstwiam tylko "Take A Look In The Mirror", no a Cypress Hill - kto nie słuchał?!
Ostatnio edytowany przez Rockin_Motherfucker (2013-09-21 12:22:28)
Offline
Zbanowany
Rog3r napisał:
A Gold Cobra żeś słuchał?
Owszem, 3 razy próbowałem przesłuchać całość i ni chuja panie - skończyłem na 7 numerze i tyle kurwa z tego było!
Offline
Zbanowany
Rog3r napisał:
No to smuteczek, bo mnie ten powrót bardzo pozytywnie zaskoczył.
"Results May Vary" jakby został skrócony o dokładnie połowę, to byłoby to zjadliwe a tak -
pomieszanie z poplątaniem i ciągnięciem się jak guma na chuju.
"The Unquestionable Truth: Pt.1" to w ogóle kpina ze Słuchacza - poza brzmieniem (które
nawet nie stoi obok "Chocolate Starfish...", ale może być) to ta płyta nic więcej nie posiada.
"Gold Cobra" ma tylko 1 udany w miarę numer - 'Shotgun', a całej reszty po prostu nie trawię.
Offline
Kierownik działu Metal
Ten album LB był całkiem ok, chyba sobie odświeżę
Offline
Zbanowany klon GoE
Rockin_Motherfucker napisał:
Skoro nie mogę (przynajmniej na razie) tworzyć i grać koncertów,
to przynajmniej mogę pisać o czyiś płytach - co też właśnie czynię.
A Ty jaką masz pasję??
Parę jakichś by się znalazło ale myślę, że nie są to rzeczy na tyle interesujące dla kogoś by o nich pisać. Samozwanych recenzentów jest wielu. Nie boisz się, że ktoś będzie na Tobie psy wieszał bo mu np Twój tekst nie podejdzie? Wypowiadanie swojego zdania krótko, zwięźle i na temat jest czasem bezpieczniejsze od porywanie się na takie opisy.
Offline
Zbanowany
IZLUDE:
Ta płyta Biszkoptów nie jest całkiem ok., tylko jest Totalnie Zajebista - Najlepsza w Ich karierze!!!
BORYS:
Przywykłem do życia w kraju w którym jebią Cię za to, że ośmielasz się na głos otwarcie głosić swoje poglądy - ale wiesz co,
mam to w dupie i robię swoje! Wychodzę z logicznego założenia że można a nawet trzeba krytykować różne rzeczy i artystów,
ale nie cisnąć innych za odmienne poglądy i preferencje - niestety w tym popierdolonym na łeb kraju jest to codziennością,
jednak ja trzymam się od tego z daleka. Innymi słowy: krytykuję dla przykładu Kiss czy Iron Maiden (którzy za chuja mi nie włażą)
ale nie obrażam ich Fanów, bo do nich nic nie mam - tak samo ktoś może nie lubić Black Sabbath bez Ozzy'ego i jebać Ich ile wlezie,
byle mnie przy tym nie obrażał i nie wyzywał od najróżniejszych.
Co do recenzji, to samorealizuję się w ten sposób - jestem Artystą, a te texty to moje Dzieła.
Ostatnio edytowany przez Rockin_Motherfucker (2013-09-23 11:39:24)
Offline
User
"Poeta, ale głowa nie ta".
Offline
Zbanowany klon GoE
DonMielone napisał:
"Poeta, ale głowa nie ta".
Nie ma to jak złośliwe podsumowanie
W jednym muszę się z Tobą zgodzić, Rockin- na prawdę w tym kraju żyją zjebani ludzie. Codziennie przekonuję się o tym doskonale
Ostatnio edytowany przez borysXL (2013-09-24 20:51:24)
Offline
Zbanowany
borysXL napisał:
Nie ma to jak złośliwe podsumowanie
Potwierdzam.
borysXL napisał:
W jednym muszę się z Tobą zgodzić, Rockin- na prawdę w tym kraju żyją zjebani ludzie. Codziennie przekonuję się o tym doskonale
Niestety, ale ja też mam codziennie z pojebami do czynienia...
Offline
Zbanowany klon GoE
Taki life, że już tak napiszę po angielsku nie rosyjsku bo znowu mnie obsztorcowywać będą ;D Kwintesencja tkwi w naszym nastawieniu. Izolacja i zajęcie się sobą, własnymi problemami, potrzebami, czy też rodziną to najlepszy sposób by pozbyć się takich ludzi ze swojego otoczenia a kontakty ograniczyć do możliwego minimum- to recepta na szczęśliwe życie
Ostatnio edytowany przez borysXL (2013-09-25 20:43:43)
Offline
Zbanowany
borysXL napisał:
Kwintesencja tkwi w naszym nastawieniu.
Nasze nastawienie do życia jest zależne od naszych doświadczeń i wielu innych czynników...
Ogólnie to myślę pozytywnie i takie mam nastawienie, tylko mam ochotę zajebać paru
skurwieli - którzy zaszli mi za skórę...
borysXL napisał:
Izolacja i zajęcie się sobą, własnymi problemami, potrzebami, czy też rodziną to najlepszy sposób by pozbyć się takich ludzi ze swojego otoczenia a kontakty ograniczyć do możliwego minimum- to recepta na szczęśliwe życie
Izolacja izolacją, ale człowiek musi i chce czasem wyjść do ludzi - taka jego natura.
A że się trafia na praktycznie samych skurwysynów - to już inna kwestia...
Co się tyczy Rodziny, to Klasyk:
"- Poświęcasz czas Rodzinie?
- Tak.
- To dobrze. Bo mężczyzna który tego nie robi, nie jest prawdziwym mężczyzną." - skąd ten cytat??
Ostatnio edytowany przez Rockin_Motherfucker (2013-09-26 09:25:44)
Offline