User
Izluder - Nile po zwyczajności ma wielkie braki w ciężkości i intensywności. Stawia na klimat zamiast na swoiste przyjebanie. Jest przekombinowane. Vigna (gitarzysta Immolation) potrafi za pomocą prostego rifu wprowadzić w stan hipnozy, w Nilu nigdy tego nie uświadczyłem, mimo że przesłuchiwałem wielunastokrotnie. Nile jest przereklamowane, przemarketingowane i pomimo całej otoczki i epickości w tekstach zwyczajnie nudne.
A co poza Immolation stoi wyżej?! Nie wiem. Nie słuchałem nigdy zbyt wiele tego rodzaju death metalu, bardziej zaglądałem w stronę prymitywnego grania spod szyldu Devourment czy Katalepsy, ale to kapele młodsze i szybko się nudzą. A kiedy naprawdę zostałem oczarowony graniem Immolation, już zacząłem schodzić w strony noise rocka (jakieś 4, 5 lat temu). Wtedy mój gust ewoluował w innym kierunku, dlatego też nie zastanawiałem się nad tym co stoi niżej a co wyżej nad Nilem, którego nigdy nie polubiłem.
Mógłbym napisać że Benighted czy Skinless, ale to kapele grające zupełni inaczej.
Tak że nie wiem co stoi wyżej niż Nil, bo nie słucham już death metalu aż tyle i specjalnie mnie to nie interere. Ewerestem death metalu jest dla mnie, było i bedzie Immolation, któe atoli wyda w tym rocku nowy album za który daje sobie laskę zrobić że będzie kapitalny.
Offline
Kierownik działu Metal
Wojtek, zajebistość Immolation jest bezdyskusyjna, tak jak i fakt, że Nile jakby nie patrzeć zalicza się do deathmetalowego mainstreamu. Mimo to jednak jest to zespół, który wydaje naprawdę solidne albumy, gdzie właśnie klimat a nie ultrabrutalne napierdalanie gra pierwsze skrzypce. Poza tym piszesz, że nie wiesz co stoi wyżej, a jednak uważasz Nile za przereklamowany zespół - chyba należałoby mieć więc w zanadrzu jakiś swoich ulubieńców, którzy mogliby pełnić rolę "brakującego ogniwa" pomiędzy Nile a Immolation w Twej subiektywnej hierarchii. Ale po części rozumiem Cię, gdyż osobiście podobnie patrzę na naszego Behemotha - niby wszystko poprawnie, ale jakoś nie potrafią mi zagotować krwi w żyłach.
Offline
Hiss
W grę wchodzą subiektywne odczucia, wiadomo że o gustach się nie dyskutuje, ale ciężko zgodzić mi się z tezą, że Nile jest przereklamowany i nudny. Nad znaczeniem ostatniego określenia też można się spierać, bo dla każdego nuda jest rozumiana inaczej. Dla mnie nudny nie jest, bo w ich muzyce jest wiele smaczków, które wybijają się z deathowej muzyki. Oczywiście nie znaczy to, że samego deathowego grania nie lubię bo jest dla mnie monotonne/nudne... Po prostu Nile cenię za ten klimat, o którym wspomniał już Izlude.
za który daje sobie laskę zrobić że będzie kapitalny
Czyli jak nie będzie kapitalny, to ktoś ma ci zrobić laskę?
Offline