Kanada napisał:
uważam że "Muza" to najlepsza polska płyta 2010 roku. Najlepszy kawałek z tej płyty to "Partyzant"
Kurwa, zgadzam się. W sumie słucham tej płytki od listopada, ale im dłużej poznaje te utwory, tym bardziej mi się podobają. Pierwszy i ostatni utwór z niej wywalić, "Wolności Dni" i byłaby płyta idealna
Offline
Gość
Standardowe stwierdzenie - Dżem bez Ryśka to nie to samo. Ale ich kawałki są wręcz legendarne, nie pamiętam ogniska bez śpiewania Whisky czy Wehikułu byłam kiedyś na koncercie, oczywiście z Balcarem. Ich nie da się (chyba) nie lubić, a już na pewno każdy ich docenia. Klasyk.
Dżem to nie tylko Rysiek. Dlaczego wiecznie pomija się braci Otręba, Pawła Bergera czy Jerzego Styczyńskiego?
Oczywiście, że Dżem bez Ryśka to nie to samo. Dżem bez Bergera to nie to samo. Nie są to rewolucyjne stwierdzenia, ale Dżem jest i ma się dobrze (o czym świadczy chociażby "Muza").
Offline
Gość
mdln napisał:
Dżem bez Ryśka to nie to samo.
Dżem ma generalnie przejebane z dwóch powodów: po pierwsze przez wiecznie zacpanych fanow (nie mowie ze tak jest - po prostu jest taki stereotyp - i nie mowcie ze nie bo slyszalem o tym z kilku niezaleznych od siebie zrodel wiec cos w tym MUSI byc) po drugie przez ludzi ktorzy sa zapatrzenie w niejakieg "Ryska" bez ktorego "to nie do samo". A Pink Floyd z Gilmourem to to samo co Pink Floyd z Sydem? Deep Purple z Caverdalem to nie to samo co Deep Purple z Gillanem. Z kim jest lepiej to kwestia gustu, ale srac mi sie chce jak slysze "Dzem bez Ryska to nie to sam" bo mowia to ludzie ktorzy pewnie Dzem bez tego jak mu tam (Ryska?) nie slyszeli ale po co sluchac skoro nie ma tego czarodzieja ktory glosem byl w stanie wywolac orgazm u 14-latki.
mdln napisał:
Standardowe stwierdzenie - Dżem bez Ryśka to nie to samo.
Pierdolenie. Zamiast gadać tak jak wszyscy, włączyłabyś Muzę, bo to bardzo dobra płyta. Tylko lepiej być sceptykiem, i narzekać, niż się samemu przekonać. Uważam też, że takie stwierdzenie jest bardzo krzywdzące co do reszty (świetnych) muzyków tego zespołu, bez których to właśnie Rysiek by pewnie nigdy nie zaistniał.
hard napisał:
Dżem ma generalnie przejebane z dwóch powodów: po pierwsze przez wiecznie zacpanych fanow
To chyba bardziej tyczyło się końca lat 80-tych i początku 90-tych. Dzisiaj ich głównym problemem jest właśnie to "Dżem bez Ryśka to nie to samo"
Offline
Gość
Rog3r napisał:
hard napisał:
Dżem ma generalnie przejebane z dwóch powodów: po pierwsze przez wiecznie zacpanych fanow
To chyba bardziej tyczyło się końca lat 80-tych i początku 90-tych.
Bo teraz ludzie nie chodza na ich koncertu gdyz "Dzem bez Ryska to nie to samo"
Rog3r napisał:
Uważam też, że takie stwierdzenie jest bardzo krzywdzące co do reszty (świetnych) muzyków tego zespołu, bez których to właśnie Rysiek by pewnie nigdy nie zaistniał.
O tym właśnie mówiłam w swoim poprzednim poście ; )
Ja chodzę na koncerty Dżemu, jak tylko mam okazję, choć wcale jakąś ogromną fanką nie jestem.
Offline
Gość
Oj ja ironizowalem z tym ze nie chodza na koncerty....
Gość
Znam na razie tylko Cegłę, zajebisty album. Mam na półce. Za jakiś czas pewnie kupię następne.
Gość
Detox zakup koniecznie !
Wg mnie też Detox lepsza od Cegły.
A z epoki "po Riedlu" najlepsza ostatnia - Muza.
Offline
Gość
hardfan91 napisał:
Detox zakup koniecznie !
Na pewno sprawdzę ale raczej nie kupie (beznadziejne wydanie).
Gość
Z tym Ryśkiem, że Dżem nie powinien bez niego istnieć to jest to równie idiotyczne stwierdzenie jak to że Mayhem bez Euronymousa nie powinien istnieć lub co gorsza bez Deada, ale dzięki takim rodzynkom łatwo odróżnić prawdziwego fana od 14latka który właśnie zaczął słuchać danej kapeli (czy to mowa o Dżem czy Mayhem właśnie). Podobnie, jak ulubione stwierdzenie kindermetalowców, że kapela zmieniając styl muzyczny powinna zmienić nazwę
Co do Dżem, wielkim fanem ich nigdy nie byłem, ale ostatnio usłyszałem w radio kawałek Partyzant, który zwrócił moją uwagę przez zapożyczenie riffu na początku kawałka z voivodowskiego Clouds In My House, kawałek bardzo sympatyczny muszę im przyznać.