Ogłoszenie


KONTAKT:
rockmetalforum.pun.pl@gmail.com
GG: 6338022

#16 2010-12-04 08:44:11

 Rog3r

The King of Biscuits

6439790
Skąd: Nowy Sącz
Zarejestrowany: 2010-09-11
Posty: 2786
Preferowany styl: Disco w rytmie Polo
WWW

Re: Faith No More

Equus napisał:

wow, szczerze mówiąc bardzo mnie zaskoczyłeś, nie znam nikogo kto ''King for a Day...'' nazywa swoim ulubionym albumem ; p

Właśnie ciężko mi było wybrać między King For A Day a Angel Dust, wygrała jednak słabość do Digging The Grave ;p

A tak na marginesie - nie uważacie że wokal na The Real Thing jest trochę dziwny? Jakby Patton próbował naśladować swojego poprzednika. Dobrze że mu szybko przeszło ;p

Offline

 

#17 2010-12-04 15:27:30

Equus

Captain Mal

Zarejestrowany: 2009-09-29
Posty: 4650
WWW

Re: Faith No More

że niby próbuje naśladować Mosley'a? ; oo ja nie odniosłam takiego wrażenia, jednak faktem jest iż na Angel Dust bardziej się rozwinął ; p


Tak bardzo nie.

Offline

 

#18 2013-01-18 20:15:12

fanofan

User

Zarejestrowany: 2013-01-04
Posty: 42
Preferowany styl: Rock
Ulubione zespoły : Pixies, REM, old Genesis
Ulubione zespoły pt. 2: Pink Floyd, Peter Gabriel

Re: Faith No More

Patton jest mega nieziemski, zarówno wokalnie jak i artystycznie, czyli tekstowo, kompozycyjnie. Co więcej ich koncerty także robią wrażenie, nie jest to hałturka. Na pewno naj, naj, naj jest dla mnie Angel Dust - ta płytka nie ma żadnego nudnego kawałka! Że już nie wspomnę o początkowo niepozornych takich majstersztykach jak "RV" czy "Everything's Ruined". W każdym calu płyta prześwietna, dla mnie jenda z najlepszych płyt lat 90'. Na pewno jednej najlepszej piosenki z albumu nie wybiorę, ale największa sympatią darzę "Midlife Crisis", "A Small Victory" i number one na płytce czyli "Land of Sunshine". Kto płytki nie zna, wstyd i hańba, zaraz kupić i słuchać! Następnie dostaliśmy "King for ...", dla mnie niżej od poprzednika o conajmniej oczko, ale "Just a man" podbiło moje serce jak mało która piosenka. Moje słuchawki musiały już chyba rzygać tymi dźwiękami ze znudzenia, ja mogłem rzygać jedynie ze szczęścia. Jest też tutaj wybijające się "Evidence" czy "What a day", oraz całkiem wybitne "Take this bottle" - dla mnie niewiele gorsze od "just a man". Album of the Year jest dla mnie najmniej udaną ich płytą z okresu Pattona, choć to tak jak z Pixies, ostatnia płyta jest słaba jak na ten zespół, ale w żadnym wypadku słaba w ogóle. Kocham "Last cup of sorrow" czy "Ashes to ashes". Ta płytka jest równiejsza od poprzedniej, dobre rzemiosło. Jest jeszcze "The Real Thing" poprzedzająca "Angel Dust" - mnóstwo hitów z jednym nieśmiertelnym na czele "EPIC", a jaki teledysk do tego stworzono... Bardzo podbiło też moje serce "Edge of the World". Z płytek które znam i lubię zostałą tylko jedna - "Live at the Brixton Academy" - może realizacja nagrania tego koncertu nie jest powalająca, to zdecydowanie zawarte tam 8 piosenek powala w wykonaniu live. Zwłaszcza podoba mi się "Edge of the World" i "We Care a Lot" w wykonaniu Pattona.  Płyty "We Care a Lot" prawie wcale nie znam, a "Introduce Yourself" znam, choć nie tak dobrze jak kolejne albumy, więc kończąc napiszę tylko że "Chinese Arithmetic"  i "Anne's Song" to dla mnie kawałki wybitne:D

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
ehotelsreviews