Ogłoszenie


KONTAKT:
rockmetalforum.pun.pl@gmail.com
GG: 6338022

#1 2011-07-03 15:06:20

hardfan91

Gość

Deep Purple "In Rock" (1970)

Rok 1970 był niesamowitym ro(c)kiem dla muzyki rockowej. King Crimson wydało swoje największe dzieło płyte "Lizard", Pink Floyd "Atom Heart Mother", Black Sabbath swój debiut oraz "Paranoid", Led Zeppelin trójke a Deep Purple... najlepszy album hard rockowy jaki kiedykolwiek słyszałem, "Deep Purple In Rock"...
Płyte otwiera utwór "Speed King". Utwór zaczyna sie solówką Blackmore'a... ale jaka solówka! Blackmore zdaje sie walczyć ze swoją gitarą, wydobywając z niej jakieś "dzikie" dzwięki. Potem zdaje sie ze bedzie już spokojnie, Lord gra na klawiszach spokojną melodie aż tu nagle... Gillan wpada ze swym "dzikim" głosem i człowiek zdaje sobie sprawę, że tutaj nie bedzie łagodnie... Ale wokal Gillan jest tylko przerwnikiem pomiędzy pojedynkiem Blackmoore'a z Lordem, którzy popisuja się który z nich jest lepsyzm instrumentalistą. Utwór świetny zapowiadający z jak wielkim albumem mamy do czynienia. "Bloodsucker" kolejny hard rockowy klasyk ze swietnym riffem Blackmore'a ale i z (momentami) dzikim wokalem Gillana. Nie musze chyba pisać o solówkach Lorda i Blackmore'a. Utwór świetny.  Kolejną pozycja na płytcie jest blisko 10-minutowe arcydzieło "Child in Time", czyli popisów Lord i Blackmore'a ciąg dalszy. I znów zdaje się, że Gillan (który w tym akurat utworze pokazuje, że jak nikt radzi sobie z niskimi dźwiękami) jest tylko tłem dla tego jam session jakie sobie urządzili instrumentaliści. Cudo! Flight on the Rat klasyczny hard rockowy utwór z dobrym riffem, szybka (jak na rok 1970) perkusja, kapitalnie wkomponującymi sie w całość klawiszami i świetnym wokalem. Kolejna perła na tej płycie chodź zdaje sie, że każdy utwór jest tutaj niesamowity. "Into the Fire", czyli hard rocka na najwyższym poziomie ciąg dalszy. Tyle, że tutaj riff zdaje się być nieco cięższy, perksuja nieco wolniejsza wokal Gillana spokoniejszy ale cały czas jest świetnie. "Living Wreck" utwór którym Purple nieco spuszczają z tonu (ale i tak sa na poziomie dla wielu nie osiągalnym). "Hard Lovin' Man" zaczyna się spokonie ale po chwili galopująca perksuja, pasaże Lorda i gitara Blackmore'aa uświadamia nam, że to znowu hard rockowy kawałek na najwyższym poziomie. I znowu Gillan popisuje sie swoimi możliwościami wokalnymi. Ale "popisówka" Gillana to nic do popisów Lord i Blackmore'a w drugiej cześci utwóru. Całość fantastyczna!
Jeżeli istnieje "Kanon płyt jakie fan muzyki rockowej musi słyszeć" to ta płyta zajmuje tam jedną z czołowych pozycji. Dlaczego? Ano dlatego, że Purple zagrali na niej tak ostro, tak hard rockowo jak nikt wcześniej. Ta płyta to kamien milowy dla  rozwoju nie tylko hard rocka ale ciężkich brzmien w ogole. Ocena tej płyty jest tylko formalnością, bo takich płyt nie ocenia się inaczej niż 10/10. Jak pisałem we wstępie to najlepsze, najgenialniejsze i najfantastyczniejsze co w hard rocku powstalo! Kto nie słyszałe niech czem prędzej pędzi do Empika

Ostatnio edytowany przez hardfan91 (2011-07-03 15:06:51)

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.hotels-world.pl LE MONDE Apartments