Mr. Bungle to awangardowy zespół z Kalifornii założony w 1895 roku przez szkolnych kolegów, Mike'a Patton'a (wokal), Trevora Dunn'a (bas), Treya Spruance'a (gitara) i Jeda Wattsa (perkusja).
Płyty
Mr. Bungle
Disco Volante
California
Dema
The Raging Wrath of Easter Bunny
Bowel of Chiley
Goddamit I Love America
OU818
Mój zespół nr 2 (no, może 3). Łączyli wiele stylów nie pozwalając się zaszufladkować. Najlepsza według mnie płyta Mr. Bungle, California (z 1999 r.), jest chyba najłatwiejsza w odbiorze i najbardziej przebojowa, ze świetny utworami Vanity Fair, Goodbye Sober Day i, przede wszystkim, Pink Cigarette.
Ostatnio edytowany przez Equus (2010-06-09 23:24:27)
Offline
Hawkguy
Na razie słyszałem jedynie Pink Cigarette, ale jest świetny. Po prostu świetny. Klimatem jest jakby wyjęty z filmów Burttona z domieszką lat 40.
Ostatnio edytowany przez SarmatAE (2010-06-09 23:47:10)
Offline
Gość
Equus napisał:
Najlepsza według mnie płyta Mr. Bungle, California (z 1999 r.), jest chyba najłatwiejsza w odbiorze i najbardziej przebojowa, ze świetny utworami Vanity Fair, Goodbye Sober Day i, przede wszystkim, Pink Cigarette.
Ja napiszę, że jest to moja ulubiona płyta. A tak to nic więcej, zgadzam się w zupełności.
User
Zdecydowanie "California" nie jest tylko alternatywnym graniem, które można znaleźć w wielu innych miejscach. To jest ten typ płyty, która jest niepowtarzalna i magiczna. Nie jest to popularne, fakt, ale jak dla mnie wcale nie ustępuje kanonowi muzyki alternatywnej. Bardzo przyjemna, spójna no i cały czas z pomysłem. Bardzo ją cenię.
Offline
User
Uwielbiam album "Mr.Bungle" - to jedna z najbardziej pojebanych, a zarazem pozytywnych rzeczy jakie wyszły z głowy pana Pattona. Słuchając "Carousel" czuje tą silę odśrodkową. Niestety inne płyty tej kapeli nie lubią mnie.
Offline
Jak ktoś lubi podobne rzeczy, z dodatkiem większym muzyki filmowej takiej spod znaku Thirwella to polecam Grotus : )
Offline
User
Grotus
Props.
A jak ktoś naprawdę lubi Mr. Bungle to obudźcie swe nadzieje, Patton coraz więcej wspomina o reaktywacji projektu. Jednak znając kolesia nie liczcie na powtórkę z rozrywki. To będzie coś naprawdę soczyście pojebanego.
Tymczasem nagrywa jedną za drugą zajebistą płytkę z Zornem, warto się zainteresować.
Offline
User
Oooo, nie sądziłem, że jeszcze Tomahawk istnieje, Koniu. Jaki tytuł nowej płytki?
Co do kooperacji z żydowskim jazzmanem Zornem coś mi się obiło o uszy. Weethroasterze, podziel się wiedza na ten temat...
Ostatnio edytowany przez DonMielone (2013-01-13 02:44:55)
Offline
Jak nowy Tomahawk? Ktoś już pewnie słyszał...
Offline