Ogłoszenie


KONTAKT:
rockmetalforum.pun.pl@gmail.com
GG: 6338022

#1 2013-01-28 13:35:14

 Ghost of War

User

32657584
Skąd: Slayerland
Zarejestrowany: 2011-11-25
Posty: 200
Preferowany styl: Thrash Metal/Hard Rock
Ulubione zespoły : Slayer, Black Sabbath, KAT
Ulubione zespoły pt. 2: Megadeth, Led Zeppelin
LastFM: lastfm.pl/user/TommygunPL94

Turbo- Ostatni Wojownik (1987)

Dobra, po recenzenckiej banicji postanowiłem wrócić do pisania. Często pisałem o albumach zespołów, które zna ogrom populacji homo sapiens:  Mety, Sepy, Megadethy .  Pora poszukać albumów mniej znanych czy też zapomnianych.

http://t3.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcTFsjiSqBrGCcz-UiKT6xMwsbCulqxsaacs_r_ptt10oDEHnF0gvf_BqA5s

Ostatnio znów spodobało mi się  Turbo. Przesłuchałem utwory od debiutu do "Dead End". Turbo cały czas eksperymentowało ze swoim brzmieniem z powodu własnych pomysłów, wsparcia tekstowego (świętej pamięci Andrzej Sobczak)  czy też "przyjacielskiej" ingerencji z zewnątrz ["Smak Ciszy"].  Mimo tego ostatniego czynnika który mógł zniszczyć zespół,  trzy pierwsze albumy to absolutne klasyki polskiej muzyki rockowej i metalowej, które przyniosły zespołowi wielką sławę ( niestety tak jak TSA ledwo byli w stanie wyżyć z muzyki). Co się stało na kolejnych albumach?

Otóż po "Kawalerii Szatana" Turbo ugruntowało swoją pozycję jako zespół metalowy i wciąż cieszyli się  w Polsce  popularnością, tak jak w okresie debiutu. Jednak im dalej zespół szedł las, tym ten las robił się coraz trudniejszy do przejścia. Kilkukrotnie Turbo miało szanse na trasy koncertowe z metalową klasyką swoich czasów , ale z różnych przyczyn (zwłaszcza przez gości od menadżerki) to się nie udało. Jakby tego było mało album o którym będę pisał okazał się kolejną zmianą stylu zespołu. "Kawaleria Szatana" jest jeszcze albumem bardziej w stylu Iron Maiden, choć już czuć że Panowie usłyszeli, co zespoły z Bay Area zaczęły wyprawiać.  "Ostatni Wojownik" to album thrash metalowy.

Album składa się z zaledwie 6 utworów, plus siódmego - "Syn Burzy"  w wydaniu z 2001 roku. Jakość nagrania jest bardzo dobra. Wszystko brzmi tu tak, jak w metalu być powinno. Perkusja wgniata w fotel, gitary biczują, a bas pięknie to wszystko dopełnia. 


     Przejdźmy do pierwszego, tytułowego utworu. Zaczyna się melodyjnym intro. Perkusja gra marszowy rytm, a Hoffmann na gitarze buduje klimat typu "przed bitwą".  Zmiana rytmu, wchodzi charakterystyczny bas (pod tym względem Turbo zawsze blisko było do Maidenów) i... miazga. Perkusja to absolutna potęga. Takich blastów i takiego tempa przed Turbo w Polsce po prostu nie było. Gitary też rewelacyjnie zasuwają, pokręcone riffy tylko potwierdzają wyśmienitą formę muzyczną. Solówki są w tym utworze na prawdę bardzo dobre- zarówno te melodyjne jak i jedna szybka.

A co z wokalem? Kupczyk to rewelacyjny wokalista bez dwóch zdań, ale w tym kawałku jego głos nie podoba mi się. Za dużo tu jego zbyt wysokich partii, a zadziorność wokalna powoduje efekt odwrotny od zamierzonego:może wręcz rozbawić. A to nie jest dobry prognostyk, bo już na dzień dobry warto zwrócić uwagę na teksty. Wraz z zmianą stylu na trzecim albumie i braku pióra Sobczaka Turbo zaczęło mieć gorsze teksty piosenek rażące  mnie przede wszystkim  prostotą  i tym, że są krótkie. Czuć różnice w porównaniu do poprzedników. I tu to się ujawnia bardziej niż na "Kawalerii", choć jak na tamte  czasy, to z lirykami  jeszcze nie jest tragicznie  , a przynajmniej nie mierzi to tak jak w utworze następnym.

      "Miecz Beruda" to jeden z moich ulubionych utworów na tym albumie, a zarazem niestety najgorszy utwór z Kupczykiem na wokalu jaki przyszedł mi usłyszeć.  Wszystko rozpoczyna się pięknie. Balladowy wstęp, piękna solówka. Nagle po solówce zaczyna się metalowy marsz, a następnie znowu mamy powtórkę balladowego motywu po której następuje kompletna rzeźnia, która  jest genialna . Perkusja doskonale spełnia rolę buldożera, który nie bierze jeńców. Niestety wokal. Na tym albumie Kupczyk po prostu mi nie pasuje. Śpiewa z agresją, ale ponieważ tekst jest ubogi brzmi mi to czasem "śmiesznie" , a gdy wchodzi w wysokie rejestry , to dla osób z otoczenia jest kompletnie nie do wytrzymania (sprawdzone w warunkach domowych). I bym się załamał/ "śmiał się", ale wtedy nadchodzą.... trzy solówki.Hoffmann pokazuje tu swój kunszt. Pierwsza solówa to kompletna miazga. , a perkusja potęguje jej epickość. Solówki Slayera mogą jedynie się kłaniać. Druga solówka jest bardziej melodyjna, perkusja tu zwalnia. Trzecia to wariacja pierwszej, perkusja znowu daje o sobie znać. Potem mamy już typową rzeźnię i znów śpiew. Rewelacyjny kawałek, pod warunkiem nie skupienia uwagi  na wokal (chrzanić obiektywizm!!).

     Pora na jakże groźnie brzmiący utwór "Anioł Zła". Jakieś wrzaski, nucący  bas, piekielnie grająca gitara. Szykuje się chyba Slayer. A potem marsz a po nim solówka "sto lat" i  jazda. I znowu piękna miazga. Powiem szczerze tu nie ma żadnej ściągi. To najprawdziwszy polski thrash kopiący zadki, a nie żaden Slayer, Dark Angel (choć ten drugi nie powstydziłby się tak grać).  I tu mi wokal nie przeszkadza, pasuje do klimatów utworu.  Szybka solówa. Utwór w żadnym stopniu nadzwyczajny, ale bardzo dobry.

     Następnie  mamy "Seans z Wampirem". Perka zaczyna i to rewelacyjnie. Później charakterystyczny riff. Wokal- w porządku, oprócz pisku na słowie "krwi" Kupczyka. Po za tym bardzo dobry metalowy kawałek z świetnymi riffami. Dobra solówka, ale nic rozwalającego.  Można śmiało słuchać i wkurzać kogoś refrenem: "Krwawy Pan, Demon nocy".

      Dobra, pora na "Bogini Chaosu". Dla mnie najbardziej klimatyczny  kawałek albumu. Co my tu mamy? Ponury wstęp, który buduje klimat, a następnie kozacki riff. Już mi się podoba. A potem znowu atak blastów. I to jest najlepszy moment wokalu Kupczyka na albumie. Tu brzmi tak, jak chciałoby się cały czas. Pary w ustach ma, więc zasuwa szybko i ostro. Miodzio. Refren super brzmi i nawet można ponucić z uśmieszkiem.
Potem mocne nasycenie gitar i pierwszoligowy śpiew. Spoko solówka po której nadchodzi riff z.... "MASTER OF PUPPETS"????? Może to nie jest zupełna ściąga, ale czuć podobieństwa. Na szczęście brzmi to naprawdę dobrze i nie ma się uczucia plagiatu. Potem znów buldożer wymiata, aż do końca. Rewelacyjny kawałek, a te podobieństwo do Mety nie przeszkadza w dobrym odbiorze.
     
       
      Następnie przychodzi czas na utwór instrumentalny "Koń Trojański". Co można powiedzieć o rzemiośle zespołu? Otóż stoi na naprawdę wysokim poziomie. Czuć że w tym czasie Turbo miało mocny skład. Ten utwór instrumentalny może i nie jest najlepszym jaki można było usłyszeć, ale jest dobrze.

I to był cały album z 1987 roku. Grzechem jednak byłoby nie napisać o "Synu Burzy".
Kawałek zaczyna się w stylu "polski Iron Maiden", a potem znowu mamy trashową jazdę. Riff porządny , a perkusista daje na stopach aż miło. Pierwsza solówka udana, potem dalej stopy perkusji wysuwają się na plan.  Następnie  próba "krzyków potępionych", ale lepiej wychodzi w tym miejscu śpiew Kupczyka. Następnie druga solówka, która idealnie wprowadza do powtórki głównego motywu i koniec.

  Jak na thrash album jest naprawdę rewelacyjny. Szkoda że wokale Kupczyka często mi tu nie pasują, ale na tym albumie liczy się klimat i ostra jazda, a "Ostatni Wojownik" ma to, a nawet więcej. Słychać, że zespół to pełen profesjonalizm, który cechuje zespoły pretendujące do metalowej legendy. Melodyjne wstawki, zarąbista perkusja to na pewno mocne punkty "Ostatniego Wojownika".

Podsumowanie w skrócie:
Plusy:
- mój ulubiony styl w metalu
- kozacka perka
- dobre solówki riffy
- idealna do koncertów
- metalowy klimat

Minusy:
- wokal Kupczyka w większości utworów
- słabe liryki, z których Kostrzewski może  się nabijać całymi nocami
- można było zrobić album jeszcze bardziej techniczny
-  mimo wszystko, odcięli się od swych korzeni

Ocena: Niejednoznaczna. Jeśli, drogi czytelniku , jesteś maniakiem koncertów i wolisz ścianę śmierci niż słuchanie z bezpiecznej odległości to 100/100. Jesteś krytykiem oceniającym wszystko - 80/100. ALE jeśli oczekujesz czegoś wielkiego od tekstów i nie chcesz pisków oraz wysokich rejestrów to trzymaj się od tego z daleka

Ostatnio edytowany przez Ghost of War (2013-01-28 13:53:22)


______
SLAYER!!!

"Głową muru nie przebijesz, ale jeśli zawiodły inne metody należy spróbować i tej."

Offline

 

#2 2013-01-28 15:25:26

Lipa

F.O.A.D.

10908488
Skąd: Lindville
Zarejestrowany: 2010-04-04
Posty: 2389
Ulubione zespoły : HELLSOUND
WWW

Re: Turbo- Ostatni Wojownik (1987)

wokal Kupczyka na minus. No kurwa.


http://funkyimg.com/i/FNqF.gif
Umysł to tablica. Gorzała to gąbka.

Offline

 

#3 2013-01-28 15:58:24

 Ghost of War

User

32657584
Skąd: Slayerland
Zarejestrowany: 2011-11-25
Posty: 200
Preferowany styl: Thrash Metal/Hard Rock
Ulubione zespoły : Slayer, Black Sabbath, KAT
Ulubione zespoły pt. 2: Megadeth, Led Zeppelin
LastFM: lastfm.pl/user/TommygunPL94

Re: Turbo- Ostatni Wojownik (1987)

Mówię że mi się tu nie spodobał.  Wyśmienity wokalista, ale nic nie poradzę na to, że gdy słyszę go na trzech pierwszych albumach to och i ach, a gdy słyszę go na tym albumie, to  zdarza mi się "ssss" z grymasem, i to nie dlatego, żeby gdzieś zafałszował czy też nie wyciągnął partii.

Ostatnio edytowany przez Ghost of War (2013-01-28 16:00:14)


______
SLAYER!!!

"Głową muru nie przebijesz, ale jeśli zawiodły inne metody należy spróbować i tej."

Offline

 

#4 2013-01-28 16:29:48

 Izlude

Kierownik działu Metal

Skąd: Xiron Darkstar
Zarejestrowany: 2010-10-14
Posty: 2234
Preferowany styl: sabbatical devilucifer metal

Re: Turbo- Ostatni Wojownik (1987)

Ghost of War napisał:

Pora poszukać albumów mniej znanych czy też zapomnianych.

Ostatni Wojownik nie należy do tej grupy albumów, wrzuć w końcu coś mało znanego.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
http://pakguru.online przegrywanie kaset vhs łódz