Macko napisał:
Do zwykłego thrashu mi nie pasują a do jakiegoś crossoveru czy nu metalu też im daleko...
Czyli Twoje słowa tylko potwierdzają, że jest to zespół oryginalny. W sumie ciężko znaleźć w ich dyskografii dwie tak samo brzmiące płyty. No może dwie ostatnie są dosyć podobne stylistycznie.
Offline
Gość
Nowa płyta po 1 przesłuchaniu niestety wypada dość blado w porównaniu choćby do 2 poprzednich, a co Wy sądzicie ?
Hiss
Jeszcze nie słuchałem, myślałem, że wychodzi pod koniec miesiąca. Ja MH lubię mam co prawda tylko ich 2 ostatnie płyty, ale uważam, że top dobry zespół.
jakiś czas temu udostępnili chyba tytułowe nagranie z nowego albumu iz tego co pamiętam to nie było ono innowacyjne, ot dobry Machine Head. Jak kupię płytę to powiem co myślę o całości.
Offline
Gość
na ruskich stronach jest już do wypożyczenia jeśli wiesz co mam na myśli MH to nawet bardzo dobry band, mam do nich słabość wręcz, ale nowa jakoś mnie nie przekonała, jakaś taka miękka się wydaje, może potrzebuje więcej przesłuchań, zobaczymy, narazie z oceną się wstrzymam.
Już wyciekła? O kurde. Ale mimo wszystko poczekam. Gorsza od The Blackening powiadasz? W sumie ciężko by im było przeskoczyć tę płytę. Sam się przekonam w swoim czasie.
A tak na marginesie - okładka z Locusta miażdży.
Offline
Gość
Dzisiaj wyciekła ta płyta, a także nowe Amebix, obie pozycje mnie zawiodły, ale jak mówiłem po jedynym razie ciężko ocenić, co do The Blackening, nie wiem czy po czasie nie uznałbym jej za najlepszą rzecz od MH..
Hiss
Ja nie słucham piratów, będę czekał! Kurde, nie chce żeby to była słaba płyta :S ma być moc!
A mi jakoś ta okładka się nie podoba. Okładka ...Empires miażdży!
Offline
Jestem po dwóch obrotach Unto the Locust i póki co bez obsrania. Jest tu kawał smakowitego mięsa, ale w średnim sosie. Nie wiem. Parę razy jeszcze posłucham, zobaczymy co z tego będzie. Jak ktoś to ładnie na fejsie opisał: zbyt męska dla kobiet, zbyt kobieca dla mężczyzn. Coś w tym jest. Jedyny numer, który od razu przypadł mi do gustu i męczę go troszeczkę to Locust. Ma moc.
ZAPRASZAM WSZYSTKICH NA MOJEGO NOWEGO BLOGA
http://adresjesttymczasowy.blogspot.com/
Offline
Jak dla mnie w tej nowej płycie wokal Flynna zbyt czesto przypomina growl niz ten jego typowy krzyk/śpiew znany z poprzednich płyt, a to był niewątpliwie jeden z atutów MH. No cóż może przesłucham jeszcze kilka razy to się przyzwyczaję, jednak wolałem brzmienie wokalu za czasów Through the Ashes of Empires
Offline
Hiss
Moim zdaniem nowy album jest naprawdę bardzo mocny. Przyznaję, że po pierwszym przesłuchaniu nie za bardzo mi podszedł, ale już po kilku spodobał mi się. Zaskakuje intrygujący początek I am Hell (Sonata in C#), po którym muzyka się rozkręca, a zaczyna niczym walec, czyli nie szybko, ale dość ciężko. Nie wiem czy płyta przejdzie do historii, ale jest to bardzo przyzwoite dzieło, którego absolutnie MH nie będzie się wstydzić. Na deser są covery w tym The Sentinel Judas Priest!
Offline
Gość
Płytka ok, ale nie tak dobra jak 2 ostatnie moim zdaniem
Mi płytka się podoba. Godny następca dwóch poprzedniczek, chociaż mam wrażenie że brzmienie jest jakby bardziej "miękkie" niż na The Blackening.
Bardzo podobają mi się na tej płycie gitary, te takie solowe wstawki. Flynn w dobrej, wokalnej formie.
Tak jak się spodziewałem - mocą The Blackening nie przebili, ale i tak jest dobrze.
Jak narazie najlepszy kawałek to Locust, siadł mi ten riff co idzie od 52 sekundy.
Offline
BialyMurzyn
Co do riffu z Locusta. Większość ludzi za zarąbiste uważa intro, ale mnie najbardziej jara z całej płyty właśnie ten riff od 0:55 w kawałku Locust. Ogólnie płytka podobna do wcześniejszych, trochu taka wygładzona, ale i tak fajnie się słucha.
Offline
User
Ostatni album straszny padalec, przy świeżutkim jak żur z koprem The Blackening wypada cholernie blado, szczególnie z tymi melodyjkami z fantasmagorii i zaśpiewami Roba w stylu pawarottiego. Nah.
Offline
Wydaję mi się, że przesadzasz. Wiadome było, że nie nagrają płyty z takim pierdolnięciem jak The Blackening, ale Locust trzyma poziom. Flynn na tym albumie jest chyba najmniej irytujący w porównaniu z poprzednimi (tak, czasami Flynn mnie irytuje ;p)
A co do melodyki, na poprzednich albumach też było jej dużo, nagle zaczęły Ci przeszkadzać?
Offline