Kierownik działu Metal
GRAND FUNK RAILROAD znani też nieco skrótowo jako Grand Funk lub The American Band to ekipa z USA założona w 1967 roku przez Marka Farnera i Donalda Brewera. Wypłynęli na graniu energicznego hard rocka z elementami bluesa, którym to zawojowali Stany Zjednoczone we wczesnych latach 70. I moje słowa nie są tu przesadzone, gdyż swego czasu ich płyty sprzedawały się jak świeże bułeczki. Zespół istnieje po dziś dzień, choć miał kilka przerw w swoim okresie, jednak obecnie jedynie koncertuje, od bardzo wielu lat nie wydając żadnego nowego albumu.
Z pewnością część z Was kojarzyć ich może z bardzo rozpoznawalnego przeboju "Some Kind of Wonderful", pozostałym polecam zacząć od rewelacyjnego debiutu, On Time.
Inside Looking Out
We're An American Band
Some Kind of Wonderful
I'm Your Captain/Closer To Home
Footstompin' Music
Offline
Hawkguy
Obczajałem trochę na youtube, gdy wrzucałeś ich utwory. I muszę przyznać, ze jest zajebisty feeling ich muzyce. Z chęcią poznam więcej.
Offline
Wybitny to cud, trąci Bogiem
Też patrzyłam i bardzo fajnie i energicznie grają. Co więcej, ten pan pierwszy od lewej naszej ma IDEALNE włosy (na głowie).
Offline
Kierownik działu Metal
Jakbyś chciał obczaj ich koncert sprzed prawie 40 lat: http://www.youtube.com/watch?v=1dpkTJFLwbc niezła MOTZ
Offline
Hawkguy
Przesłuchałem wszystko co nagrali (no prawie jestem teraz w trakcie What's Funk).
Oto co następuje... Zespół ma świetne, wyraziste, prawdziwie rockowe brzmienie. To jak brzmią instrumenty na płytach Grand Funk Railroad (ale na tych z lat 70, bo dwie ostatnie z ejtis brzmią typiarsko) można postawić obok Led Zeppelin, Black Sabbath i Pink Floyd, które dla mnie miały najlepszą produkcję z całych lat siedemdziesiątych. Teraz nie ma "świętej trójcy", jest czwórca.
Pierwszy album, On Time nawet mnie znudził. To znaczy gdy go posłuchałem byłem nieco zawiedziony, bo to zwykły niezły album, który jednym uchem wpadnie drugim wypadnie. Zasmuciło mnie to i począłem się spodziewać dość przeciętnego zespołu z typu tych, którym świetnie wyjdą jeden-dwa utwory, a reszta wionie przeciętniactwem. Znów moje oczekiwania się nie spełniły. Począwszy od albumu Grand Funk poprzez Closer to Home, Survival, E Pluribus Funk, Phoenix aż do We're An American Band trwa prawdziwie złota era muzyki tego zespołu. Jest to chaotyczna, energetyczna muzyka będącą esencją rock n rolla. Gitary brzmią elektrycznym bluesem jak powinny, bębny są głośne, wokal krzykliwy, a użycie od czasu instrumentów klawiszowych dodaje smaku. Muzyka Grand Funk Railroad z tych płyt kojarzy się z pierwszymi dwoma albumami Led Zeppelin, co myślę, że daje wystarczający pogląd na to jak żywiołowy jest hard rock w ich wykonaniu. Żywiołowy, uwodzicielski, seksualny i z prawdziwie czarną bluesową duszą.
Na pozostałych płytach z lat siedemdziesiątych (Shinin' On, All The Girls In The World Beware!!!, Born To Die i Good Singin', Good Playin') we znaki daje się słuchaczowi pewna monotonia jakby pomysły zaczęły się kończyć. Nie jest w żadnym przypadku źle, jednak jest gorzej. A gdy wcześniej jest świetnie, późniejsze nieźle odczuwa się po dwakroć. Jeszcze słówko o dwóch ostatnich albumach nagranych z tego co mi się wydaje po reaktywacji. Nie wiem czy dobrze zapamiętałem, czy pomieszało mi się to z jakimś innym zespołem. W każdym razie dwie ostatnie płyty, czyli: Grand Funk Lives i What's Funk to jedynie typowy mainstreamowy hard rock z początku lat osiemdziesiątych. Jest on dość mocno upopowiony (nie przemawia to do mnie) i nie ma on w sobie nic z ejtisowego glam rocka (niezmiernie się mimo wszystko cieszę!). W tym przypadku jest to jedynie muzyka jakiej pełno i myślę, że warto tracić czas słuchając lepszych płyt niż dwa ostatnie albumy Grand Funk Railroad.
Zastrzegam sobie prawo do zmiany opinii o poszczególnych albumach zespołu, gdyż na chwilę obecna każdego posłuchałem dopiero po razie, oprócz sumarycznych odsłuchań pierwszego albumu, za którego trzy razy się zabierałem zanim do końca przeleciał.
Ostatnio edytowany przez SarmatAE (2013-01-27 22:25:36)
Offline
Kierownik działu Metal
łooo ale referat
Co do produkcji to nic dziwnego, że jakościowo nie odstają od takich tuz muzyki jak PF czy LZ, wszak był to zespół tej samej rangi (przynajmniej w kwestii popularności i wpływów jakie czynił na muzykę rockową), jeno różnica taka, że GFR byli bardziej popularni w USA niż w Europie.
Trochę na początku zdziwiła mnie Twoja ocena On Time, jak dla mnie to naprawdę fajna płyta, bardzo udany początek, stawiam ją o wiele wyżej niż taki Survival.
Offline
Ten zespół (razem z Blue Cheer) ukazał elementy czegoś co potem będzie się nazywać heavy metal.
Offline
Kierownik działu Metal
Jak i kilkadziesiąt innych kapel, i co z tego?
Zresztą w latach 70 terminem heavy metal określano wiele zespołów hardrockowych, nawet Led Zeppelin czy twórczość Hendrixa.
Offline
Hawkguy
Zresztą to nic dziwnego, bo przecież klasyczny heavy metal się własnie z takiego hard rocka głównie wywodzi
Offline
Kierownik działu Metal
Nom, dlatego stwierdzenie, że GFR i Blue Cheer ukazali elementy jest mało precyzyjne, bo takich zespołów było mrowie.
Offline
Wiadomo, co do Led Zeppelin to że tak powiem no baaaaa...
Offline