User
Facelift to album, na który mam największą zajawkę, samo wejście z We die young przechodząc przez Man in the box i resztę tego kosmosu do Love, hate, love to mistrzotwo IMO.
Offline
User
Jak jako fanka muszę się wypowiedzieć pomimo, że wątek umarł ;_;
Uwielbiam ten zespół, tych ludzi i muzykę. Muzyka jest bardzo klimatyczna jak i również nietuzinkowa. Nie potrafię jednoznacznie stwierdzi, który album najbardziej lubię jak i również utwór, bo każdy ma coś w sobie innego. Głos Layne'a zwala z nóg (na yt jest wstawiony filmik o skali jego głosu..bodajże wyszło z 5 oktaw). Świetnie się uzupełniają z Jerrym. Zawsze uważałam i uważam nadal, że sercem tego zespołu jest Layne, a Jerry mózgiem :3
Co do tej dywagacji z Nirvaną w roli głównej. Nirvana była 1 zespołem, który skierował mnie na drogę prawdziwej muzyki ;D Moja fascynacja tym zespołem była krótka i znajomość dyskografii ograniczyła się jedynie do opublikowanych utworów. Zespół ten ustąpił na rzecz AIC i tak trwam w miłości do nich do dziś (w sumie już ponad rok, a moja stałość co do ulubionych zespołów jest nadzwyczaj krótka, więc dla jednych rok to mało, a dla mnie dużo). Powód mojego odejścia od Nirvany? Muzyka prosta, która porwała tłumy jak i również mnie, ale prostota ich utworów nie spowodowała, że przy nich pozostałam.
Co do BGWTB..długo zwlekałam w odsłuchaniu, ale gdy już to zrobiłam byłam zaskoczona tym mocnym brzmieniem. Nie spodziewałam się takiego debiutu po reaktywacji. Co do William'a..nie jestem zachwycona jego wokalem, bo jak wiadomo Layne to nie jest, ale pasuje do nowego brzmienia zespołu tylko wydaje mi się, że Jerry nie za bardzo ufa jemu czego efektem jest mała ilość pierwszoplanowego wokalu w utworach.
Jako, że ostatnio odbyła się premiera nowego albumu The Devil Put Dinosaurs Here to pozwolę sobie pierwsza skomentować. Nie jest tak mocny jak BGWTB, jest bardziej klimatyczny. Słychać to walcowate tempo charakterystyczne dla doom metalu. Album mi się podoba aczkolwiek liczyłam na to, że będzie równie mocny co poprzedni. Słucham, słucham i coraz bardziej się do niego przekonuje i stwierdzam, że to kolejny ich dobry nabytek w dyskografii.
Offline
User
Był ktoś na ich koncercie na tegorocznym Sonisphere? Ja byłam i muszę przyznać, że na żywo brzmią świetnie
Offline
Dla mnie ich czas już minął. Nagrali i owszem te dinozaury, ale po co? Jakieś kiepskie naśladownictwo tego, co robił Lane. DuVall może i jest niezłym wokalistą, ale to tak jak Chester Bennington w Stone Temple Pilots - po prostu nie wypada i nie do końca pasuje. Jeśli na siłę chcieli grać dalej to mógł na wokalu zostać Centrell tylko i wyłącznie
Offline
Prawda. Skończyli się na Kilemol.
Już się nie mogę doczekać aż ujrzę głębię swego zwyrodnienia
Offline
User
pamparapam
Offline