Znowu?? Przecież znam wszystko na pamięć! Moje dochodzenie do rozbrajającej w swej oczywistości (przynajmniej dla pewnych roczników) prawdy objawionej, iż to Ciemna strona księżyca jest najlepszym krążkiem Floydów i rockowym albumem wszechczasów, trwało jednak ładnych parę lat. Opus magnum. Łączenie utworów ze sobą stało się znakiem rozpoznawczym PF w latach 70. Z czasem trochę wątpliwym, wręcz pretensjonalnym. W przypadku tego albumu jest ono – kto wie, czy nie ten właściwy, jeden jedyny raz w historii muzyki – tak bardzo na miejscu. Opus magnum, pełnia, zamknięta całość. Nie każcie mi wymieniać tytułów szczególnie ulubionych fragmentów, ale - przyparty do muru – podam dwa: The Great Gig In The Sky i Us And Them. Jeśli ktoś ma ochotę poczytać więcej: http://blognroll.blox.pl/2013/01/Najjas … d-The.html
|